poniedziałek, 30 maja 2011

Sałatka ogórkowo-kokosowa

Kolejna sałatka :)
Również lekka i orzeźwiająca, jak poprzednia.

Jej atutem jest ciekawe połączenie składników: świeże ogórki i kokos, orzechy włoskie, jogurt i śmietana, a pikanterii dodaje i całości dopełnia mała ostra papryczka chili. Chociaż takie połączenie smaków może wydawać się nieco dziwne, zapewniam, że po spróbowaniu smak Was zachwyci. Po prostu musicie spróbować!

Bardzo polecam, szczególnie na takie ciepłe dni jak dzisiaj na szybki i lekki obiad, albo kolację ;)





Składniki (na 3-4 porcje):
- 500 g zielonych ogórków
- 1/2 orzecha kokosowego
- 1 czubata łyżka posiekanej natki pietruszki
- 1 czubata łyżka posiekanego koperku
- 1 szklanka jogurtu naturalnego
- 1 szklanka kwaśnej śmietany 18%
- garść posiekanych orzechów włoskich
- 1 mała czerwona papryczka chili (tylko jeśli macie chęć na pikantną wersję sałatki)


Ogórki umyć, obrać, przekroić na pół, usunąć gniazda nasienne, pokroić w średniej grubości (ok 8 mm) półplasterki.

Zagotować litr wody , wyłączyć gaz, wrzucić na dwie minuty pokrojone ogórki. Odcedzić, wrzucić na chwilę do zimnej wody,  po czym osączyć na bawełnianej ściereczce lub ręczniku papierowym.

Orzechy posiekać, podprażyć na suchej patelni, ostudzić.

Chili umyć, rozkroić wzdłuż, usunąć pestki, pokroić w cieniutkie plasterki (ja użyłam papryczki suszonej - po usunięciu ziarenek pokruszyłam ją w palcach).

Miąższ orzecha kokosowego zetrzeć na jak najdrobniejszych oczkach, lub zmielić w blenderze.

Wymieszać jogurt ze śmietaną, kokosem, pietruszką, koperkiem, orzechami i solą do smaku. Na końcu dodać zblanszowane ogórki i chili.

Podawać z chlebem lub indyjskim pieczywem.


Przepis z TEJ strony.


Jeśli będziecie potrzebować instrukcji jak rozłupać orzech kokosowy polecam stronę. Ja i mąż właśnie według tych wskazówek do naszego orzecha się dobieraliśmy ;)

niedziela, 29 maja 2011

Sałatka z makaronem

Wiosenna, orzeźwiająca sałatka z makaronem. Pyszna i kolorowa.





Składniki (na 4 porcje; 1 porcja=ok. 540 kcal):
- 200 g makaronu duże świdry
- 3 pomidory
- 2 papryki (żółta i czerwona)
- 100 g ogórka
- 2 dymki
- 200 g szynki drobiowej lub konserwowej

sos:
- 200 g naturalnego serka homogenizowanego (u mnie bieluch)
- 50 ml ostudzonego bulionu
- 1 łyżeczka musztardy (dijon)
- 1 ząbek czosnku
- sól i pieprz

- sałata lodowa
- rzeżucha do posypania
- 2 jajka ugotowane na twardo


Makaron ugotować al dente, ostudzić.
Serek homogenizowany odcedzić, wymieszać z bulionem, musztardą, przeciśniętym przez praskę czosnkiem, doprawić do smaku solą i pieprzem.

Sos wymieszać z zimnym makaronem i odstawić na około 1 godzinę.

Pomidory, papryki, dymki, ogórka umyć i pokroić w niedużą kostkę. Wędlinę także pokroić w kostkę. Tak przygotowane składniki wymieszać z makaronem, doprawić do smaku i przełożyć do miski lub na talerze wyłożone kilkoma liśćmi sałaty lodowej.
Udekorować rzeżuchą i jajkami pokrojonymi na ćwiartki.


Przepis z magazynu "Sól i pieprz" nr 6/2009, podałam z moimi zmianami.

środa, 25 maja 2011

Cannelloni z kurczakiem i cukinią

Pierwszy raz przygotowywałam makaron cannelloni. Nadziałam go mięsem z kurczaka, cebulką oraz cukinią. Do tego sos beszamelowy i dwa rodzaje sera. Dla nas - niebo w gębie - a najbardziej cieszyłam się z tego, że synek zajadał ze smakiem ;)

Polecam!





Składniki (na 4 porcje; 1 porcja = ok. 715 kcal):
- 500 g filetów z kurczaka
- 2 cebule
- 1 ząbek czosnku
- 1 mała cukinia
- 12 cannelloni
- sól, pieprz

sos beszamelowy:
- 50 g masła
- 30 g mąki pszennej
- 500 ml mleka
- gałka muszkatołowa

do posypania:
- 80 g startego żółtego sera
- 30 g startego parmezanu (ja zastąpiłam serem grana padano)


Mięso umyć, osuszyć i pokroić w bardzo małą kostkę. Cebule i czosnek obrać, drobno posiekać. Cukinię umyć i także pokroić w kostkę.

Mięso wymieszać z cebulą, czosnkiem i cukinią. Farsz doprawić solą i pieprzem.

Surowe rurki cannelloni napełnić farszem, ułożyć w natłuszczonym naczyniu żaroodpornym.

Przygotować sos:
mąkę podsmażyć na roztopionym maśle i mieszając, wlewać do niej mleko. Sos beszamelowy zagotować i gotować przez ok. 5 minut na małym ogniu, od czasu do czasu mieszając. Doprawić solą, pieprzem i gałką muszkatołową.

Piekarnik rozgrzać do 160 st.C (z termoobiegiem do 140 st.C).

Cannelloni zalać sosem, posypać tartymi serami.
Zapiekać przez 45 minut.





Przepis z gazety "Sól i pieprz" nr 10/2009.

poniedziałek, 23 maja 2011

Muffinki marcepanowe

Oto coś dla wielbicieli marcepanu i migdałów - nasz synek najchętniej zjada wierzch muffinek, bo bardzo lubi płatki migdałowe ;)

Przydatna na pewno będzie informacja, że zaraz po upieczeniu i ostudzeniu  muffinki nie chcą odlepiać się od papierka, następnego dnia nie ma już tego problemu. Warto je więc upiec dzień przed planowanym podaniem.




Składniki (na 12 muffinek):
- 175 g masy marcepanowej (dałam 200 g, całe opakowanie)
- 260 g mąki pszennej
- 1 łyżka proszku do pieczenia
- szczypta soli
- 115 g drobnego cukru
- 2 średnie jajka
- 200 ml mleka
- 6 łyżek oleju słonecznikowego lub 85 g roztopionego, ostudzonego masła
- płatki migdałowe do posypania

W jednym naczyniu wymieszać składniki suche ze startym na dużych oczkach marcepanem, w drugim naczyniu składniki mokre. Połączyć zawartość obu naczyń i wymieszać łyżką tylko do połączenia składników.

Formę do muffinek wyłożyć papilotkami, nałożyć do niej ciasto i posypać płatkami migdałowymi.

Piec przez około 20 minut w temperaturze 200 st.C.


Przepis z blogu Moje wypieki.

piątek, 20 maja 2011

Wywiad z Tomaszem Jakubiakiem

Już w tą sobotę na kanale kuchnia.tv rusza nowy program kulinarny "Jakubiak w sezonie". Do obejrzenia pierwszego odcinka zapraszam jutro o godz. 15, a tymczasem polecam Wam przeczytanie wywiadu który przeprowadziłam z bardzo sympatycznym prowadzącym, panem Tomkiem :)

To mój debiut w takiej roli, wydaje mi się, że udany ;)
- skąd zainteresowanie kuchnią i gotowaniem?
Ciężko właściwie powiedzieć… Raczej się z tym urodziłem :) Odkąd pamiętam wkładałem w domowe garnki swoje małe łapki i przeszkadzałem babci czy mamie w gotowaniu, zadając ciągle pytania. Poza tym od zawsze u mnie w rodzinie wszyscy kochali jeść i godzinami celebrować jedzenie! 
- czy pamięta Pan swoją pierwszą samodzielnie przygotowaną potrawę?
:) nie jestem pewien pierwszej jaka przyrządziłem bo to było wieki temu :) Pamiętam natomiast pierwszą potrawę z która szalałem w wieku 14lat i sprzedawałem przepis rodzicom kolegów z podstawówki. Była to sałatka z tuńczyka, jajek i majonezu, silnie doprawiona cytryną. Z tego co mi wiadomo mama mojej pierwszej dziewczyny z podstawówki jeszcze niedawno ją robiła :)
- kiedy gotowanie przerodziło się w prawdziwą pasję?
To zawsze była PASJA!!!  Z czasem jedynie zaczęła mnie bardziej uzależniać.
- skąd czerpie Pan inspiracje do tworzenia własnych przepisów? Jak one powstają?
Nie da się jednoznacznie tego określić. Myślę, że w dużej mierze ze słuchania osób które mnie otaczają, tych bliskich jak i dalszych w końcu to dla nich gotuję :) bardzo duży wpływ mają produkty, które widzę na targach i w sklepach. Nie mogę oczywiście pominąć fascynacji innymi kucharzami, zarówno Tymi światowej klasy znanymi mi z telewizji i książek jak i Tymi, których wciąż poznaję osobiście podczas swojej kulinarnej przygody.  Jak mówię jednoznacznie się nie da, wszystko ma wpływ na moje inspiracje…. Nawet humor czy pogoda :)
- czy ma Pan swoje ulubione produkty, których najczęściej używa Pan w kuchni?
Świeże, świeże i jeszcze raz świeże, to moje ulubione produkty!! Chociaż życie bez kolendry, bekonu,  dobrej oliwy, octu balsamicznego i sałaty byłoby bardzo smutne:((
- ma Pan swoją ulubioną potrawę, lub taką, której smak zapamięta Pan na całe życie?
Ulubionej potrawy nie mam i chyba mało który kucharz ma :) Mam pewną grupę produktów z których przygotowane dania zawsze trafią w mój gust to np. jagnięcina, kaczka, gęś czy dobra wołowina! Kocham tez ponad wszystko, wszystko co żyje w wodzie, mówię wszystko bo glony też. W pamięci oczywiście mam wszystkie domowe smaki jak kaczuszka, zrazy, pieczeń w sosie czy ciasta mojej niestety już zmarłej babci.  Potrawa a właściwie jej smak, który zapamiętam na długi czas to homar wyciągnięty prosto z morza, przepołowiony na pół i ugrilowany na brzegu, po prostu bajka!!   
- istnieje potrawa którą potrafiłby Pan zrobić z zamkniętymi oczami?
Chleb z masłem myyyy da radę :)) Tak serio to łososia norweskiego , którego przyrządziłem już tyle razy zrobię bez problemu z zamkniętymi oczami a nawet do góry nogami!
- czy jest coś, czego by Pan nie zjadł, lub nie przyrządził?
Kurczę, jadłem zepsute rzeczy (oczywiście nieświadomie :)), jadłem w warunkach … nawet nie będę opisywał, jadłem nawet jeża na Sri Lance więc ciężko mi stwierdzić że czegoś bym nie zjadł pod warunkiem że byłoby JADALNE! Co do przyrządzenia to świadomie nie podałbym nikomu czegoś, czego sam bym nie zjadł, czegoś zepsutego i starego. Bardzo szanuję osoby którym gotuję! 
- jakie było najtrudniejsze wyzwanie kulinarne w Pana życiu?
Chyba zrobić wigilię na około 130osób będąc przygotowanym na 30osóbJ kelnerzy się pomylili i nie wpisali dwóch rezerwacji :) co ciekawe wszyscy wyszli zadowoleni.
- Pana największa wpadka kulinarna? Była Taka?
Kiedyś  wraz z przyjacielem przygotowywałem dania na święta. Pewna Pani przyszła odebrać kaczki, za pierwszym raz ich nie było bo zapomniałem, za drugim razem gdy wróciła na jej oczach kaczki wypadły z ręki a dokładnie z blachy i doczołgały się pod nogi po podłodze… Boże co za wstyd! Poza tym mam w życiu dużo szczęścia, otaczam się wspaniałymi ludźmi w związku z czym każda wpadka kończy się sukcesem :)
- największy sukces?
W każdym etapie życia coś osiągam, awansuję, zdobywam nowe umiejętności, poznaję ciekawych pracodawców i wszystko to jest za każdym razem wielkim sukcesem. W tej chwili kręcąc program spełniam swoje marzenia i to oczywiście SUKCES ale nad nim pracowało wiele osób :)
 Największym jednak sukcesem jest moja rodzina, moja mama, tata, siostra, babcia i cała reszta, to dzięki nim osiągnąłem tak dużo (no oczywiście ciężko pracowałem), to oni mnie wspierali i zawsze byli obok…
Mogę też powiedzieć, że mam taki mały dwuletni sukcesik – moją ukochaną, która dołączyła do grona osób będących zawsze obok 
- co Pan robi kiedy nie gotuje?
Śpię :)
- gdyby nie został Pan kucharzem, to kim mógłby Pan być?
Jak powiedziałem wcześniej gotowanie to miłość i pasja ale pojawiło tez się życiowe skrzyżowanie. Za małolata chciałem skończyć ogólniak, studia najlepiej o profilu finanse, marketing, bankowość czy podobne kierunki i zostać szybko rentierem :) Na szczęście byłem dosyć ciężkim szkolnym przypadkiem, lubiłem pospać, pogotować, czy posiedzieć na ławce zamiast wejść na 4 piętro na zajęcia no i to spowodowało, że musiałem podjąć decyzje. Albo się w końcu zepnę i nadrobię straty, oczywiście nigdy nie kiblowałem czy takie tam albo wymyślę coś innego. Nagle w głowie lampka, kurcze przecież jak kocham robić zupełnie co innego, uwielbiam się tego uczyć o tym czytać i ciągle o tym mówić więc co ja robię, spadam stąd :)
- co według Pana jest najważniejsze w gotowaniu?
Pasja, Miłość i ogromny Szacunek do jedzenia oraz produktu!! Jeśli kucharz nie lubi jeść, nie lubi celebrować posiłków, nie lubi szperać w kulinarnych korzeniach poznając ich historię i wartość to nigdy nie będzie dobry w tym co robi.
- ma Pan jakieś rady dla tych, którzy dopiero stawiają swoje pierwsze kroki w kuchni?
System rozwojowy dla młodych kucharzy wciąż raczkuje i często rzuca kłody pod nogi, jedyne co mogę powiedzieć: Przeczytać pierwsze zdanie w poprzedniej wypowiedzi, wypiąć się na wszystkich co chcę przeszkodzić w realizacji marzeń i brnąc ciężko pracując do przodu. Ja tak zrobiłem i jak widać poskutkowało! Chociaż dopiero się rozkręcam :))
- co sądzi Pan o polskiej kuchni? Czy jest zdrowa?
Prawdziwa polska kuchnia ta mająca w sobie polską historię kulinarną jest obłędna, pyszna, kolorowa i bardzo ale to bardzo aromatyczna!!! Natomiast to co większość z nas nazywa polską kuchnią, co naprawdę jest jej peerelowskim przekształceniem, według mnie jest nie do końca ok. Lubię czasem tłuste żeberko czy bigos na taniej kiełbasie ale to nie to. Dlatego bardzo szanuję kolegów po fachu którzy odkrywają ja na nowo w swoich restauracjach pokazując gościom pyszną przepiórkę, jagnięcinę czy ser, który ma wielowiekową tradycję a brak mu pieniędzy na wybicie się pomiędzy wielkimi koncernami.  A czy zdrowa? Ja na zdrowie nie narzekam a jem :)
- w programie będzie Pan promował polskie, sezonowe produkty. Dlaczego?
Bo są pyszne!!! Zostały wyhodowane lub wyprodukowane blisko nas, są namacalne, są świeże i prosto od dostawcy. Produkt sezonowy jest najbogatszy we wszystkie składniki odżywcze, witaminy no  i kolory te boskie kolory!! Produkt sezonowy też jest tańszy od takiego sprowadzanego z końca świata. Używając produktów sezonowych mam tez większe wyzwanie do tworzenia codziennych posiłków, ich zakres jest ograniczony w danym momencie więc trzeba się nakombinować aby jeść zawsze co innego :)
 I skąd pomysł na właśnie taki program?
Ja miałem pomysł na taką książkę o programie nawet nie marzyłem i tu bach telefon, że jest casting na prowadzącego właśnie takiego programu :)
Jak mówiłem w życiu mam dużo szczęścia!

czwartek, 19 maja 2011

Masło ziołowo-czosnkowe

Aromatyczne masło ze świeżymi ziołami. W sam raz na wiosnę.
Doskonale sprawdzi się do smarowania pieczywa na kanapki jako podkład pod inne dodatki, albo na ciepłe tosty - wtedy niczego więcej już nie trzeba.





Składniki:
- 1 kostka (200 g) masła w temperaturze pokojowej
- 2 ząbki czosnku
- sól
- po garści: natki pietruszki
                 szczypiorku
                 bazylii
                 lubczyku


Czosnek przecisnąć przez praskę do miękkiego masła w miseczce.
Zioła opłukać, osuszyć i drobno posiekać. Dodać do masła z czosnkiem. Wszystko dokładnie utrzeć, doprawić do smaku solą.

Keks bananowy z orzechami i krówkami

Maj to czas, kiedy wreszcie na dworze robi się ciepło i można się wybrać z rodziną na spacer czy piknik. Właśnie takie, piknikowe, będą nasze propozycje w tym miesiącu. Nasze - czyli Cudawianki i moje.


 Zapraszamy do wspólnej kuchni,
                                                    Cudawianki i Edysia.


Edysia: Pierwszy przepis wybrała Cudawianka. Wspaniałe bananowe ciasto na bogato - z orzechami i krówkami. Cukierki w czasie pieczenia ładnie się stopiły i nadały ciastu karmelowy posmak, a te na wierzchu razem z orzechami stworzyły taką karmelową skorupkę. To sprawiło, że kiedy jadłam kawałek ciasta zaczynałam od dołu, a na koniec zostawiałam sobie to co najlepsze - wierzch. Oj, przypomniało mi się dzieciństwo ;)




Składniki (na keksówkę o wymiarach 30x12 cm):
- 2 dojrzałe banany, rozgniecione
- 2 jajka, roztrzepane
- 100 g masła, rozpuszczonego
- 100 g jogurtu naturalnego
- 100 g jasnego brązowego cukru
- 200 g mąki pszennej
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 150 g krówek
- 100 g pokrojonych orzechów (w oryginale były orzechy pekan, chciałam je zastąpić włoskimi, ale akurat nie miałam, więc stanęło na laskowych - i bardzo dobrze, bo świetnie pasowały)


Zmiksować banany, jajka, masło, jogurt i cukier (można też wymieszać łyżką). Do masy przesiać mąkę z sodą i proszkiem do pieczenia, dodać 3/4 orzechów i 1/2 pokrojonych cukierków.

Przelać do natłuszczonej i posypanej bułką tartą formy. Posypać pozostałymi orzechami i krówkami.

Piec w piekarniku nagrzanym do 160 st.C przez ok. 60 minut, do suchego patyczka.


Przepis z TEJ strony, podałam z moimi zmianami.


Oto co o tym przepisie napisała Cudawianka:
"Na maj zaproponowalam Edytce przygotowanie czegos na piknik, w koncu ten temat jest mi bliski w tym miesiacu w brulionie. moja propozycja jest taka jak lubie! prosta, szybka i przede wszystkim prze-sma-czna! :-) podobno maz Edytki oszalal na punkcie tego chlebka! ;-) ale i u nas obok chlebka bananowego nikt nie przejdzie obojetnie! strasznie trudno jest zachowac choc kawalek do zdjecia, mimo, ze wiadomo, iz znacznie lepiej kroi sie i fotografuje to ciasto, kiedy jest juz zimne! niestety cieple smakuje chyba po stokroc lepiej ;-)) zjadane u nas tuz po wyjeciu z piekarnika...
na piknik nadaje sie wysmienicie! mozna przygotowac je na ostatnia chwile. widelcem wymieszac wszystkie skladniki, a podczas pieczenia znajdzie sie jeszcze czas na przygotowanie piknikowych kanapek i lemoniady. alez ja uwielbiam takie wypieki! :-)"
Jej wersja TUTAJ.

wtorek, 17 maja 2011

Brokuły zapiekane z chlebem i migdałami

Proste, dość szybkie do przygotowania danie, a przy tym jakie efektowne i smaczne.
No i zawiera wszystko to, co lubię.

Gorąco polecam je i Wam :)




Składniki (na 3 porcje, czyli 6 kokilek):
- 5 kromek białego chleba tostowego
- 35 g mielonych migdałów
- 50 g miękkiego masła
- 1/2 cebuli
- 1 ząbek czosnku
- 35 g płatków migdałowych
- sól, pieprz
- 400 g brokułów
- 150 g gęstej kwaśnej śmietany 18%
- 50-70 g słodkiej śmietanki 18%
- 1 łyżeczka soku z cytryny


Piekarnik rozgrzać do 200 st.C.

Z chleba odkroić skórki, a miąższ pokroić w drobną kostkę i przełożyć do miski. Dodać mielone migdały, rozpuszczone masło i 3 łyżeczki wody. Cebulę i czosnek posiekać. Dodać razem z częścią płatków migdałowych do chleba. Posolić, popieprzyć, wymieszać.

Przełożyć do okrągłych niedużych kokilek o średnicy 8 cm i podpiec przez 15 minut.

W tym czasie zblanszować różyczki brokuła i ułożyć na chlebie w foremkach. Połączyć obydwa rodzaje śmietany, doprawić solą, pieprzem i sokiem z cytryny. Powstałym sosem polać brokuły i posypać odłożonymi płatkami migdałowymi.

Zapiekać przez kolejne 15 minut.

Przepis zaczerpnęłam z magazynu BISTRO nr 1/2011, ale podałam z moimi zmianami.


niedziela, 15 maja 2011

Kremowa zupa porowa

Ta zupa długo czekała na swoją kolej, ale w końcu się doczekała. A że kremowe zupy to nasze ulubione, to i ta nam bardzo smakowała. Obowiązkowo podana z grzankami oczywiście ;)




Składniki:
- 5 średnich porów
- 2 łyżeczki masła
- ząbek czosnku
- 4 średnie ziemniaki
- 1 bulionetka drobiowa Knorr
- kilka łyżek mleka
- sól i pieprz

Pory przekroić na pół i w piórka. Masło rozgrzać w rondelku, wrzucić posiekany (nie zmiażdżony) czosnek i pory. Podsmażyć na większym ogniu, po czym zmniejszyć ogień i dusić przez około 10 minut, od czasu do czasu mieszając.

Ziemniaki pokroić w kostkę, wrzucić do garnka i jeszcze chwilę poddusić z porami. Dodać 4 szklanki wrzątku oraz bulionetkę drobiową. Doprowadzić zupę do wrzenia, zmniejszyć ogień i gotować pod przykryciem przez 15-20 minut, aż ziemniaki zmiękną. Całość zmiksować, doprawić do smaku solą i pieprzem, podprawić kilkoma łyżkami mleka, wymieszać.

Podawać z grzankami posmarowanymi słonym masłem.


Przepis z blogu Brudnopis: cudawianki w kuchni.


wtorek, 10 maja 2011

Czekoladowe pancakes

Moje pierwsze pankejki :) Debiut uważam za bardzo udany.
Szczególnie zadowolony był nasz synek, który uwielbia wszystko, co ma w sobie choć odrobinę czekolady ;)

Ja i mąż jedliśmy placuszki z koroną z bitej śmietany (bez cukru) i cząstkami pomarańczy (dla przełamania słodyczy), a synek wolał wersję bez pomarańczowego akcentu.

Teraz mam otwartą drogę do wypróbowywania kolejny przepisów na pancakes - zwłaszcza, że smaży się je na minimalnej ilości tłuszczu - no wiecie, dieta ;)





Składniki (na około 12 pancakes):
- 2 duże jajka
- 1 szklanka mleka
- 3 łyżki oleju
- 1,5 szklanki mąki
- 1/3 szklanki cukru
- 1 łyżka proszku do pieczenia
- 3 łyżki ciemnego kakao
- 1/2 łyżeczki soli
- 1/2 szklanki chipsów czekoladowych lub posiekanej czekolady (dałam gorzką)

Wszystkie składniki poza kawałkami czekolady zmiksować, na końcu dorzucić czekoladę, wymieszać łyżką.

Smażyć na minimalnej ilości oleju, z obu stron, odwracając na drugą stronę, gdy zobaczymy pęcherzyki powietrza na placku.

Podawać od razu. Można udekorować bitą śmietaną i owocami.


Przepis z blogu Moje Wypieki.


poniedziałek, 9 maja 2011

Roladki kokosowe

Nazbierało mi się w zamrażalniku sporo białek. Postanowiłam więc coś z nimi zrobić. Najlepiej oczywiście coś słodkiego i pysznego.

Udało się :)

Upiekłam dwa biszkopty na białkach i zawinęłam je z masą budyniową i pokroiłam na mniejsze roladki. Dla jeszcze lepszego smaku i ładniejszego wyglądu udekorowałam je paseczkami z polewy czekoladowej.

Szczerze polecam!




Składniki (na 24 sztuki)
ciasto:
- białka z 12 jajek
- 1,5 szklanki cukru pudru
- 1 szklanka mąki tortowej
- 3/4 szklanki wiórków kokosowych
- opakowanie cukru waniliowego
- cukier puder do posypania

krem:
- 300 ml mleka
- opakowanie budyniu waniliowego
- 250 g masła
- 4 łyżki naparu z kawy
- 4 łyżki rumu (zastąpiłam likierem amaretto)

- polewa czekoladowa (przygotowana z połowy składników)


Przygotowanie ciasta:
białka ubić z cukrem i cukrem waniliowym na sztywną pianę. Wsypać przesianą mąkę oraz wiórki kokosowe i szybko, ale delikatnie wymieszać łyżką (najlepiej drewnianą).

Wyłożyć papierem do pieczenia dwie blachy o wymiarach 28x36 cm. Na każdej blasze rozsmarować połowę ciasta, posypać cukrem pudrem (piekłam na jednej blasze, w dwóch turach).
Wstawić do piekarnika rozgrzanego do 200 st.C i piec przez 8-10 minut.


Przygotowanie kremu:
z mleka i proszku budyniowego ugotować gęsty budyń, wystudzić (garnek z gorącym budyniem przykryć folią spożywczą, żeby nie powstał kożuch i zostawić do ostygnięcia).
Miękkie masło zmiksować na puch i nadal miksując dodawać budyń po łyżce. Dolać kawę, rum i dalej miksować, aż powstanie gładki krem. Podzielić na połowę.

Ze schłodzonego ciasta zdjąć papier. Oba płaty posmarować kremem, każdy przeciąć z krótszej strony na pół. Zwinąć 4 cienkie rolady. Owinąć je folią spożywczą i włożyć na godzinę do lodówki, żeby stężały.

Schłodzone rolady odwinąć z folii, każdą pokroić na 6 kawałków (o długości 6 cm).


Polewę czekoladową przygotować wg przepisu, zimną udekorować roladki. Zostawić do zastygnięcia.


sobota, 7 maja 2011

Wieniec z powidłami

Proste ciasto drożdżowe z powidłami śliwkowymi, ale w nieco zakręconej formie. Nie za słodkie, nie za suche, takie w sam raz. Najbardziej smakowało nam z ciepłym mlekiem.




Składniki:
- 40 g świeżych drożdży
- 1 łyżka cukru kryształu
- 300 g mąki pszennej
- 1/2 szklanki letniego mleka
- 150 g masła
- 150 g cukru pudru
- 3 żółtka
- szczypta soli

- słoik powideł śliwkowych


Drożdże rozetrzeć z cukrem kryształem. Dodać łyżkę mąki, wlać mleko, wymieszać. Odstawić na 5-10 minut do wyrośnięcia.

Miękkie masło utrzeć z cukrem pudrem i żółtkami. Wlać rozczyn, dodać szczyptę soli. Stopniowo wsypywać mąkę i wyrabiać ciasto aż do chwili, gdy będzie odchodziło od ręki (ewentualnie dosypać jeszcze trochę mąki). Przykryć ściereczką i odstawić na 30 minut do wyrośnięcia.

Wyrośnięte ciasto rozwałkować na posypanej mąką stolnicy na kształt prostokąta. Na cieście rozsmarować powidła śliwkowe, zostawiając z każdej strony brzeg szerokości 2 cm. Zwinąć struclę, przełożyć do natłuszczonej tortownicy o średnicy 24 cm, z wkładem z kominem, formując wieniec. Zostawić pod przykryciem na 15 minut do napuszenia.

Piec w piekarniku rozgrzanym do temp. 200 st.C przez około 1 godzinę.

czwartek, 5 maja 2011

Bitki z indyka w sosie paprykowym

Przygotowane w ten sposób mięso jest miękkie i delikatne, a sos dzięki papryce wyrazisty. Świetnie pasuje do ryżu czy kaszy; ja wybrałam tą pierwszą opcję.





Składniki
(na 4 porcje):
- 600 g fileta z indyka
- 1 cebula
- 1 czerwona papryka
- 1 zielona papryka
- 1 bulionetka drobiowa Knorr rozpuszczona w 750 ml wrzątku
- 2 ząbki czosnku
- 1/2 łyżeczki ziół prowansalskich
- curry
- 125 ml śmietanki 12% do zup i sosów
- 2 łyżki mąki pszennej
- sól i pieprz


Mięso pokroić w plastry. Każdy plasterek przekroić jeszcze na pół, a następnie rozbić cieniutko tłuczkiem. Posypać solą i pieprzem. Podsmażyć na oleju i przełożyć do garnka.

Na oleju pozostałym ze smażenia mięsa zeszklić pokrojoną w kostkę cebulę, oraz pokrojoną w paseczki paprykę. Dodać do mięsa.

Całość zalać bulionem, doprawić do smaku przeciśniętym przez praskę czosnkiem, ziołami prowansalskimi oraz curry i dusić pod przykryciem do miękkości.

Sos zagęścić śmietaną wymieszaną z mąką, zagotować.


"Pasztety, sera, wina", czyli II warsztaty kulinarne dla blogerów w Makro

Czy ja Wam już mówiłam, że byłam na drugich warsztatach kulinarnych w Makro? Ano nie mówiłam, bo przed świętami i majówką nie zdążyłam. Pora więc nadrobić zaległości ;)


Tematem naszego drugiego spotkania w hali HoReCa w Warszawie były "Pasztety, sera i wina".
Najpierw mogliśmy się wykazać w kuchni, przygotowując pasztet w stylu foie gras z wątróbek kurzych, winiaki u galaretką jabłkową, pod kierownictwem szefów kuchni, oczywiście.

Można śmiało powiedzieć, że robota aż nam się paliła w rękach (no dobrze, na patelniach raczej) :))



Efekt mojej współpracy z Poleczką był taki:




W czasie kiedy nasze pasztety się chłodziły mogliśmy wysłuchać wykładu panów sommelierów na temat wyboru win, doboru do potraw, a potem spróbować kilku rodzajów win z pasztetami i serami przygotowanymi przez ekipę Makro.




Tym razem ekipa blogerów była większa:



Jak zwykle było pysznie i inspirująco, dziękuję organizatorom i czekam na jeszcze oczywiście ;)

środa, 4 maja 2011

Lekka sałatka z kurczakiem i porem

Taką sałatkę jadamy czasem na kolację w ramach diety ;)
Jest prosta i szybka do zrobienia i bardzo smaczna. Często gości na naszym stole również dlatego, że wszystkie potrzebne składniki mam zazwyczaj w lodówce.





Składniki (na 2 porcje; 1 porcja = ok. 300 kcal):
- 200 g gotowanej piersi z kurczaka
- 2 łyżki rodzynek
- 2 łyżki grubo posiekanych orzechów włoskich
- 100 g pora
- 120 g ugotowanego brokuła
- 2 łyżki majonezu
- 2 łyżki jogurtu naturalnego
- 2 łyżki soku z cytryny
- sól i pieprz

Rodzynki zalać wrzątkiem i odstawić na 10 minut, potem dokładnie osączyć.
Mięso pokroić w średniej wielkości kosteczkę, por w piórka.

W misce wymieszać mięso, rodzynki, orzechy, por i podzielony na małe różyczki brokuł. Rozłożyć do dwóch miseczek. Każdą porcję polać sosem przygotowanym z majonezu, jogurtu, soku z cytryny, oraz soli i pieprzu.


Przepis autorski.

wtorek, 3 maja 2011

Babeczki z mięsem

Oto dobry sposób na wykorzystanie pieczeni pozostałej po świętach, lub po prostu upieczonej na obiad i nie zjedzonej od razu. Ja na Wielkanoc zrobiłam pyszną pieczeń z suszonymi pomidorami, która niestety zdjęć się nie doczekała, ale była tak dobra, że na pewno ją zrobię jeszcze raz i wtedy na pewno sfotografuję. Tymczasem wystąpiła na zdjęciach jako farsz do babeczek ;)

Takie babeczki dobrze sprawdzą się jako przystawka, kolacja, lub piknikowa przekąska.




Składniki (na 12 babeczek; 1 sztuka=325 kcal)
ciasto:
- 2,5 szklanki mąki pszennej
- 200 g masła
- 1 jajko
- szczypta soli
- 2 łyżki zimnej wody

nadzienie:
- 200 g pieczeni (np. rzymskiej)
- 100 g pieczarek
- 2 ugotowane jajka
- 1 łyżka posiekanych igieł świeżego rozmarynu
- 1-2 łyżki kwaśnej śmietany 12%
- sól i pieprz

- żółtko do posmarowania


Z przesianej mąki, zimnego masła, jajka, szczypty soli i wody zagnieść gładkie ciasto. Owinąć folią spożywczą i włożyć na 2 godziny do lodówki.

Przygotować farsz:
mięso z pieczeni, obrane pieczarki oraz jajka zetrzeć na tarce o dużych oczkach lub drobno pokroić. Dodać rozmaryn i śmietanę, wymieszać. Doprawić do smaku solą i pieprzem.


Z 2/3 ciasta rozwałkować placek o grubości około 4 mm. Wykroić z niego 12 krążków i wylepić nim natłuszczone zagłębienia w blaszce do pieczenia muffinek. Nałożyć farsz.

Resztę ciasta rozwałkować i wyciąć 12 krążków (u mnie o średnicy 6,5 cm), w każdym wyciąć mały otwór, żeby farsz mógł odparować (ja zrobiłam to rurką do napojów). Przygotowanymi krążkami przykryć farsz i zlepić brzegi babeczek. Każdą posmarować żółtkiem.

Piec przez 35 minut w 190 st.C.


Przepis pochodzi z gazety "Moje gotowanie" nr 6/2009.

poniedziałek, 2 maja 2011

Makaron z sosem brokułowym

Nadeszła pora na drugą odsłonę naszego wspólnego, choć tylko wirtualnie, gotowania Na 2 łyżki z Cudawianką. Temat jeszcze kwietniowy, tak jak sama potrawa, którą w ubiegłym już miesiącu przygotowałyśmy, czyli brokuły (pierwszy był Kisz z brokułami). Niestety, a może właśnie "stety" nasi mężowie mają dla nas w te pierwsze dni maja więcej wolnego czasu, a co za tym idzie, my mamy go mniej na pisanie i dlatego wpis pojawia się dopiero teraz ;) Tym razem przepis wybrała Cudawianka.


Zapraszamy do wspólnej kuchni,
                                                        Cudawianki i Edysia:

Makaron z sosem brokułowym


Edysia: potrawa łatwa, szybka i przyjemna. No dobrze, smaczna też, nawet bardzo. Bardzo lubię takie potrawy, zwłaszcza w ciepłe dni, kiedy nie mam czasu ani ochoty na długie siedzenie w kuchni. Sos warto dobrze doprawić (najlepiej dodać dużo pieprzu), żeby był bardziej wyrazisty, bo brokuły same w sobie mają dość mdły smak.

Chociaż muszę Wam powiedzieć, że w moim przypadku nie obyło się bez przygód. Nie udało mi się w naszym sklepie kupić parmezanu, ani makaronu takiej szerokości jakbym chciała. Dlatego po przygotowaniu potrawy i przełożeniu jej na talerz miałam duże wątpliwości, czy uda mi się ją jakoś sensownie i nie zniechęcająco sfotografować. Skoro więc wpis dzisiaj się pojawia, to znaczy że jednak jakoś się udało ;)




Składniki (na 2-3 porcje):
- makaron tagliatelle (wstążki) dowolnej grubości, najlepiej porcjowany w gniazdka

sos:
- 4 ząbki czosnku
- 1 brokuł
- 250 g śmietanki 12% do zup i sosów
- 1 łyżeczka suszonej bazylii
- szczypta mielonego kminku
- sól, pieprz

- tarty parmezan do posypania (zastąpiłam innym żółtym serem)


Brokuł podzielić na różyczki, włożyć do wrzątku i bez przykrycia gotować przez około 15-20 minut. W tym czasie ugotować makron wg przepisu na opakowaniu. Po ugotowaniu i odcedzeniu makaron przelać zimną wodą i ewentualnie polać odrobiną oliwy z oliwek, żeby się nie sklejał.

Ugotowane brokuły odcedzić.
Czosnek obrać, drobno posiekać, lub przecisnąć przez praskę. Podsmażyć na oliwie z oliwek na złotawy kolor ( ale należy uważać, żeby się nie przypalił, bo będzie gorzki). Dodać brokuły, rozgnieść widelcem, lub tłuczkiem do ziemniaków, do uzyskania konsystencji gęstego farszu. Dusić razem przez około 5 minut, następnie dolać śmietankę i gotować jeszcze przez 2-5 minut, aż sos lekko zgęstnieje. Dosypać przyprawy, wymieszać.

Na patelnię przełożyć ugotowany makaron, wymieszać, można jeszcze chwilę razem poddusić.

Przełożyć na talerze, posypać tartym serem.

Przepis ze strony Pozytywna kuchnia.


Oto wrażenia Cudawianki:
"Jakiś czas temu przedstawiłyśmy Wam z Edytką pierwszą potrawę w ramach naszej wspólnej akcji. Edysia wybrała quiche z brokułem (klik klik), a ja... no właśnie, co ja wybrałam? znacie mnie już chyba wystarczająco dobrze, żeby domyśleć się, że w czasie tak pięknej pogody jaka jest od iks czasu na Wyspie nie chce mi się gotować... prawie wcale... ale czasem trzeba! dlatego potrawy taka o jakiej dziś mowa są jakby dla mnie stworzone! szybkie. łatwe. a do tego takie smaczne! sos brokułowy jest świetny! kiedy pierwszy raz czytałam ten przepis jakoś nie mogłam sobie wyobrazić całości. i że to w ogóle może smakować! a jednak! coś czuję, że będzie na naszym stole bardzo często!"
Jej wersję możecie zobaczyć TUTAJ.