Nazwę dla tego ciasta wymyśliłam sama, a
 raczej sama dodałam drugi wyraz. Przepis mam właśnie od teściowej, 
która kiedyś piekła szarlotkę bardzo często. Wtedy nie szczególnie 
smakowały mi ciasta z takimi wilgotnymi masami, ale że kobieta zmienną 
jest to teraz przeważnie właśnie takie ciasta piekę. Uwielbiam zapach 
szarlotki po wyjęciu z piekarnika :)
Składniki:
Ciasto
- 1 całe jajko i 1 żółtko
- 60 dag mąki pszennej
- 1 kostka margaryny (używam Palmy)
- kubek (180g) kwaśnej śmietany
- 20 dag cukru pudru
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
Nadzienie
- 1,5 kg jabłek
- 2 garści bułki tartej
- 6 łyżeczek cukru kryształu
- 1/2 łyżeczki cynamonu (można dodać więcej)
Składniki ciasta włożyć do miski i wyrobić gładkie ciasto. 
Jabłka obrać, zetrzeć na tarce o dużych oczkach, wymieszać z bułką tarta, cukrem i cynamonem.
Ciasto
 podzielić na dwie równe części, jedną wylepić dno natłuszczonej 
prostokątnej formy. Na ciasto wyłożyć przygotowane jabłka. Ponieważ 
ciasto jest miękkie i bezpośrednio na jabłkach nie da się rozsmarować, z
 górną warstwą radzę postąpić tak: przygotować papier do pieczenia o 
wielkości formy w której pieczemy szarlotkę. Papier wylepić ciastem, 
odwrócić do góry nogami i ciasto położyć na jabłkach. Odlepić papier.
Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec ok 1 godziny w temp. 180°C