poniedziałek, 31 sierpnia 2009

Tarta z cukinią i oscypkiem

Zobaczyłam tą tartę u Ani i od razu miałam ochotę ją zrobić. Udało się jednak dopiero po kilku dniach, ale warto było czekać. Tarta na cieście francuskim to dla mnie nowość, tak samo zresztą jak i samo ciasto francuskie, które do tej pory omijałam szerokim łukiem. Teraz, kiedy wypróbowałam kilka przepisów którego jest podstawą, zastanawiam się dlaczego dopiero teraz się do tego ciasta przekonałam? Chyba wydawało mi się, że jest trudne w obróbce, a tu okazuje się że nic bardziej mylnego i teraz przepisy z ciastem francuskim ustawiają się już w kolejce do wypróbowania ;)

Tartę polecam, bardzo nam smakowała i zjedliśmy całą za jednym zamachem, ja swoją część polałam dodatkowo ketchupem, mężowi bardziej smakowała bez żadnych dodatków. Jak napisała Ania tarta jest szybka i bardzo prosta w wykonaniu, czyli totalnie bezstresowa i właśnie za to tak polubiłam ciasto francuskie.

Składniki:
- płat ciasta francuskiego
- 2 nieduże lub 1 wielka cukinia
- pół opakowania kwaśnej śmietany
- 1 zmiażdżony ząbek czosnku
- ok. 50 g tartego oscypka (dałam prawie 100 g)
- sól i pieprz do smaku
- roztrzepane jajko do posmarowania ciasta

Cukinię dokładnie umyć i pokroić w cienkie plastry (o grubości niecałego centymetra), odstawić.
Połowę sera wymieszać ze śmietaną i czosnkiem, dodać pieprz i ewentualnie sól (oscypek jest słony, więc można w ogóle nie solić śmietany).
Ciasto wyłożyć do formy, brzegi zawinąć, środek ciasta posmarować śmietanową masą, po czym rozłożyć na nim plasterki cukinii, tak, aby na siebie zachodziły. Założone boki ciasta posmarować roztrzepanym jajkiem.

Piec przez kwadrans w 200ºC. Po tym czasie wyjąć tartę z piekarnika, posypać resztą sera i pieckolejny kwadrans w tej samej temperaturze.

niedziela, 30 sierpnia 2009

Jabłecznik francuski czyli Weekendowa Cukiernia #11

No i kończy się kolejna edycja Weekendowej Cukierni zorganizowanej przez Polkę, a prowadzonej tym razem przez Mafilkę która wybrała dla nas bajeczny jabłecznik. Dlaczego bajeczny? Bo jest to ciasto łatwe, szybkie i przyjemne w przygotowaniu no i smakuje rewelacyjnie. Jest to doskonałe ciasto na nadchodzące jesienne wieczory (jakoś tak szarlotki i inne wypieki z jabłkami z jesienią mi się kojarzą) do ciepłej herbaty z plasterkiem cytryny, do kawy też może być oczywiście :)

Mafilko dziękuję za wspaniały przepis i kolejne wspólne pieczenie :)


Przepis cytuję za Mafilką

Składniki:
  • 75 g miękkiego masła
  • 150 g cukru
  • 2 łyżki cukru waniliowego
  • szczypta soli
  • 4 jaja
  • 100 g mąki pszennej tortowej
  • 50 g maki ziemniaczanej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • dowolne jabłka pokrojone w 'szesnastki' ok 3-5 średnich sztuk
  • 150 g creme fraiche lub gęstej śmietany (18% Zott jest OK)
Tortownicę o średnicy 24 cm delikatnie wysmarować masłem, piekarnik nagrzać do 170 stopni C. (z teromoobiegiem). Piekłam w 180C w zwykłym piekarniku gazowym.
W misce utrzeć masło ze 100 gramami cukru i 1 łyżką cukru waniliowego, dosypać wymieszane mąki z proszkiem do pieczenia i szczyptą soli, następnie wbić 2 jaja i ucierać aż masa będzie puszysta. Wyłożyć do tortownicy, wygładzić powierzchnię. Obrane i pokrojone w szesnastki jabłka wyłożyć na ciasto i lekko docisnąć. Piec 35 minut na środkowej półce piekarnika. 
Śmietanę rozmieszać z pozostałym cukrem i cukrem waniliowym oraz jajami i wylać na podpieczone ciasto z jabłkami. Piec dalej jeszcze ok 25-30 minut. Po wyjęciu z piekarnika można oprószyć cukrem pudrem - dla nas było wystarczająco słodkie.


sobota, 29 sierpnia 2009

Francuskie poduszeczki z malinami

Do przygotowania tych pysznych poduszeczek zainspirowała mnie swoim malinowym śniadaniem Szarlotka. U nas pełniły one rolę deseru, a nie śniadania były wspaniałym uzupełnieniem obiadu. Są banalnie proste do zrobienia, a efekt wizualny i smakowy rewelacyjny. Polecam, dopóki świeże maliny są jeszcze w ogródkach i sklepach.

Składniki
(na 6 poduszeczek):
- 3 kawałki gotowego ciasta francuskiego (o wymiarach 10x19 cm)
- jajko do posmarowania
- 300 g serka śmietankowego (użyłam Bielucha)
- 4-6 łyżeczek cukru pudru (zależnie od smaku)
- 2 łyżki śmietanki kremówki
- tarta czekolada do posypania
- maliny do przybrania

Płaty ciasta przekroić na pół tak, by powstały kwadraty. Ułożyć kawałki ciasta na blasze, brzegi posmarować roztrzepanym jajkiem i wstawić do nagrzanego do 180ºC piekarnika i piec 15-20 minut do zrumienienia. Gotowe poduszeczki wyjąć z pieca i zostawić do ostygnięcia.

W zimnych poduszkach trzonkiem noża delikatnie wybić dołki tak, żeby zrobić miejsce na nadzienie, ale nie przebić ciasta do końca. Do każdego dołka nałożyć porcję serka wymieszanego z cukrem i śmietanką. Posypać startą na dużych oczkach czekoladą i obłożyć malinami.

piątek, 28 sierpnia 2009

Pomidorowe wieże z sałatką

Niedawno pokazywałam tutaj słodkie wieżyczki, dzisiaj zrobiłam wieżyczki wytrawne, z pomidorów. Okazją do ich zrobienia była kończąca się już niestety akcja Olgi: Pomidorowy Sezon 2009.
Pomidorowe wieże bardzo nam smakowały jedzone zarówno w całości, jak i sama sałatka która bardzo przypadła do gustu mojemu mężowi i mamie.


Składniki (na 6 porcji)
- 6 dużych pomidorów
- 1 kg ziemniaków
- 3-4 ząbki czosnku
- 2 cebule
- 2 łyżki musztardy
- 3 łyżki gęstego majonezu

Ziemniaki dokładnie wyszorować. Zalać posoloną wodą, poczekać aż woda zawrze, zmniejszyć płomień i gotować ziemniaki w mundurkach około 20 minut.
Ugotowane ziemniaki odcedzić i przestudzić polewając zimną wodą, po czym obrać i odłożyć aż całkiem ostygną. Zimne ziemniaki pokroić w niedużą kostkę i przełożyć do miseczki.

Czosnek przecisnąć przez praskę i rozetrzeć z odrobiną soli. Cebule obrać, posiekać. Majonez wymieszać z czosnkiem i cebulą. Dołożyć musztardę, sos przyprawić do smaku solą i pieprzem, wlać do pokrojonych ziemniaków, wymieszać.

Pomidory umyć, pokroić w grube plastry (na trzy części), ściąć dół, żeby wieżyczki mogły stać. Sałatkę układać między plastrami pomidorów. Gotowe wieżyczki ustawić na półmisku.

czwartek, 27 sierpnia 2009

Ciasto aroniowo-nektarynkowe

W naszym ogrodzie rośnie duży krzew aronii. Do tej pory owoce zużywaliśmy na kompoty, a czego nie udało nam się na nie przerobić, lądowało w zamrażalniku i czekało na zimowe dni. W tym roku udało mi się znaleźć przepisy na ciasta z aronią, oto jeden z nich. Właściwie można powiedzieć że jest to jedna duża muffina, bo ciasto przygotowuje się w ten sam sposób jak to na muffinki właśnie i tak sobie myślę, że te babeczki też można byłoby z niego upiec jeśli ktoś miałby ochotę na mniejsze porcje tego kolorowego ciasta.
W oryginalnym przepisie były świeże morele, ale ja zamieniłam je na nektarynki, bo te są dla mnie łatwiej dostępne i był to bardzo dobry wybór. Ciasto jest pyszne i chociaż surowe owoce aronii mają swoją goryczkę, w tym cieście wcale się jej nie wyczuwa, a aronia smakuje właściwie jak jagody.


Przepis zaczerpnęłam z gazety "Pyszne ciasta na powitanie lata" nr 17/2008.
Składniki:
- 5 nektarynek
- 125 g aronii

- 125 masła lub margaryny
- 4 jajka
- 250 g jogurtu naturalnego
- sok z 1/2 cytryny

- 250 g cukru pudru
- 250 g mąki pszennej
- 1 paczka cukru waniliowego
- 1/2 paczki proszku do pieczenia (8 g)


Nektarynki obrać, usunąć pestki i owoce pokroić na cząstki. Aronię opłukać i osuszyć.

Tłuszcz roztopić i ostudzić. Jogurt wymieszać z sokiem z cytryny i razem z roztrzepanymi jajkami dodać go do tłuszczu, wymieszać.
Cukier, mąkę, cukier waniliowy oraz proszek do pieczenia wymieszać w dużej misce. Wlać mokre składniki, wymieszać. Wsypać owoce i jeszcze raz dokładnie wymieszać.

Tortownicę o średnicy 26 cm posmarować tłuszczem i obsypać mąką. Wyłożyć do niej ciasto, wygładzić na wierzchu.
Wstawić do nagrzanego do 180ºC piekarnika i piec godzinę.

Zimny placek można posypać cukrem pudrem.

środa, 26 sierpnia 2009

Dżem cukiniowo-pomarańczowy

Do tej pory cukinię zawsze jadaliśmy na słono i tak się składało, że zazwyczaj mieliśmy problem ze zjadaniem jej na bieżąco. W tym roku dzięki Asi znalazłam sposób na zagospodarowanie naszych działkowych cukiniowych nadwyżek. Smak dżemu rzeczywiście jest pomarańczowy, a cukinia w nim jest zupełnie nie wyczuwalna.
Podobnie jak Asia, swój dżem zmiksowałam ponieważ ja i synek wolimy dżemy bez kawałków owoców, ale jak dla mnie jest on trochę za słodki. Myślę jednak że będzie on idealnym dodatkiem do ciast i ciasteczek do których można użyć mniejszej ilości cukru, a i do posmarowania chleba się nada, tylko trzeba nałożyć cienką warstwę.

Ponieważ nasze cukinie mają kolor zielony, kiedy kawałki w garnku zaczęły się rozgotowywać poczułam się jak Fiona gotująca zupę dla Shreka, bo mieszałam gęstą, zieloną i bulgoczącą masę ;) Po dodaniu galaretek jednak jej kolor się zmienił na lekko pomarańczowy, a ja mogłam wrócić do rzeczywistości. Po całkowitym ostygnięciu kolor zrobił się taki ładny jak na zdjęciu.




 
Składniki:
- 5 kg cukinii
- 1 kg cukru (może być mniej)
- 4 galaretki pomarańczowe
- 5 łyżeczek kwasku cytrynowego
- 1 olejek pomarańczowy

Cukinie obrać i wydrążyć nasiona, miąższ pokroić w niedużą kostkę. Przełożyć do dużego garnka i  smażyć aż cukiniowa kostka zacznie się rozpadać i masa zgęstnieje. Pod koniec smażenia zmiksować i dodać cukier, galaretki, kwasek oraz olejek. Całość dobrze wymieszać i smażyć jeszcze 30 minut. Nakładać do słoików i szybko zakręcać (ja odwracałam je do góry nogami na około 10 minut, żeby słoiki się dobrze zakleiły).
Po otwarciu dżem przechowywać w lodówce.

sobota, 22 sierpnia 2009

Karkówka z cebulką i papryką

Kupiłam w czwartek nowy, wrześniowy numer "Mojego gotowania". Od razu po przejrzeniu zawartości postanowiłam zrobić tą karkówkę, bo akurat odpowiedni kawałek się rozmrażał. Zrobiłam tylko jedną porcję, dla siebie, a dla synka udusiłam i zrobiłam gulasz. Ciekawiło mnie jak będzie się z tymi składnikami komponować mięta i z pewną niepewnością ją do rondla wrzucałam, ale okazało się że całość smakowała całkiem całkiem. Na pewno zrobię jeszcze powtórkę, tym razem w większej ilości.
 
 
Składniki (na 4 porcje)
- 70 dag schabu karkowego (zrobiłam z karczku)
- 4 nieduże cebule*
- 2 czerwone papryki
- pęczek mięty (może być mniej)
- olej z pestek winogron
- sól, pieprz
- 3 łyżki sosu sojowego

Mięso pokroić na cienkie plastry i pociąć w paski. Cebulę obrać i pokroić w 1 cm piórka, paprykę oczyścić, pokroić w paseczki. Miętę opłukać, osuszyć, rozdrobnić.

Na patelni rozgrzać olej, podsmażyć cebulę z papryką, przyprawić solą i pieprzem. Zdjąć z patelni. Na pozostałym tłuszczu usmażyć pokrojone mięso (ja musiałam podlać go trochę wodą zanim się usmażyło), polać sosem sojowym, dodać paprykę z cebulą i jeszcze chwilę smażyć. Na końcu dodać miętę.
Podawać z kuskusem.

* w oryginalnym przepisie są malutkie cebulki, sztuk 20.

piątek, 21 sierpnia 2009

Jabłkowa Panna Cotta

To było moje pierwsze spotkanie z Panna Cottą, a to dzięki Szarlotkowi i Grażynie, które wczoraj niespodziewanie zaprosiły mnie do wspólnego jej przygotowania. Jak chyba ogólnie wiadomo, takie szybkie akcje zazwyczaj okazują się najlepsze, więc i ja jestem bardzo zadowolona że dziewczyny pomyślały o mnie. Sama Panna jest pyszna, dość słodka, ale kwaskowy mus jabłkowy nieco łagodzi tą słodycz i całość stanowi kompozycję idealną jak dla mnie. Teraz pora na wypróbowanie innych wcieleń Panny Kotki ;)

Szarlotku i Grażynko
dziękuję za wspólne pichcenie :)



Składniki (na 6 porcji)
- 400 ml śmietanki 30%
- 100 ml mleka
- 200 ml soku jabłkowego
- 80 g cukru (6 łyżek, ale można dać mniej)
- 1 i 1/2 - 2 łyżek żelatyny

mus jabłkowy:
- 2 jabłka
- 2-3 łyżeczki cukru
- odrobina wody

Śmietanę, mleko i sok wlać do garnka podgrzewając doprowadzić prawie do wrzenia, wymieszać z rozpuszczoną we wrzątku żelatyną. Lekko przestudzić, przelać do foremek.
Wstawić do lodówki i schładzać 2-3 godziny. Wyjąć, wytrząsnąć z foremek i podawać z musem jabłkowym.

Przygotowanie musu: jabłka obrać, pokroić w kosteczkę, przełożyć do garnka, zalać odrobiną wody, posypać cukrem, przykryć i dusić aż jabłka zaczną się rozpadać. Zmiksować, ostudzić i zimnym dekorować pannę na talerzykach.

czwartek, 20 sierpnia 2009

Ciastka z m&m's

Znów spotkałyśmy się z Szarlotkiem we wspólnej kuchni i tym razem piekłyśmy ciastka jednocześnie, a relację  z naszych poczynań w kuchni zdawałyśmy sobie na czacie na bieżąco :)
Tym razem wybór padł na ciastka z cukierkami m&m's które bardzo lubi mój synek nazywając  je kuleczkami i to głównie dla niego chciałam te ciastka zrobić, chociaż okazało się, że i mnie bardzo zasmakowały. Kiedy już spróbowałam pierwszego, to nie mogłam się oprzeć kolejnemu i kolejnemu... ale troszkę zostawimy mężowi, który niedługo wraca z sanatorium ;) Smakują zarówno " na sucho" jak i ze szklanką mleka.
Szarlotku dziękuję za kolejne spotkanie w wirtualnej kuchni :))
 
 
Przepis znalazłyśmy na blogu Viridianki.

Składniki (na ok.60 ciasteczek, mi wyszło 37 szt.)
- 1 szklanka masła (225 g)
- 1/2 szklanki brązowego cukru
- 1/2 szklanki cukru pudru
- 2 jajka, roztrzepane
- 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
- 2 i 1/4 szklanki mąki pszennej
- 1 łyżeczka soli (może być mniej)
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 1 szklanka m&m's (można dać pół na pół czekoladowe i z orzeszkami, ja dałam same czekoladowe)

Masło utrzeć z cukrami na puszystą i lekką masę. Miksując dodać jajka i wanilię. Przesiać mąkę i sól i dodawać po łyżce do masy maślanej, miksując. Wmieszać ok. 2/3 szklanki m&m'sów. Ciasto schłodzić w lodówce.

Łyżeczką nabierać masę ciasteczkową i rękami oprószonymi mąką (ciasto jest trochę lepiące) formować nieduże kulki (mniejsze od orzecha włoskiego). Układać na blasze posmarowanej masłem w sporych odstepach, bo ciastka  w trakcie piecenia trochę rozpływają się na boki. Powciskać po kilka cukierków w ciastka leciutko je spłaszczając.

Piec 10-11 minut w 180ºC (piekłam dłużej, ale mój piekarnik grzeje tylko od dołu). Studzić na kratce.

środa, 19 sierpnia 2009

Szarlotka polska

"Jak dobrze mieć sąsiada" śpiewały Alibabki, a ja mogę zaśpiewać że dobrze mieć sąsiadkę, zwłaszcza taką, która chętnie dzieli się owocami ze swojego ogrodu ;) Tym razem dostałam papierówki i od razu część została zjedzona, a reszta trafiła do szarlotki z przepisu Liski. Kiedyś nie przepadałam za ciastami z dużą ilością owoców lub masy owocowej, ale świat się zmienia, ludzie też i teraz ze smakiem zajadam kawałki szarlotki, a ta wyjątkowo szybko zniknęła :)
 
 

 
Składniki
ciasto:
- 2 szklanki mąki pszennej
- 125 g masła
- 3 żółtka
- 2 łyżki cukru
- 1 łyżeczka spirytusu
- sody na końcu noża
- około 2 łyżek letniej wody
- około 1/4 łyżeczki soli

masa jabłkowa:
- 1 kg kwaśnych jabłek (papierówki, antonówki, szara reneta)
- około 3/4 szklanki cukru kryształu
- 1/2 łyżeczki cynamonu
- 1/4 łyżeczki mielonych goździków
- 1/4 łyżeczki mielonej gałki muszkatołowej
- 1 łyżka masła

Przygotowanie ciasta: mąkę przesiekać z masłem, dodać resztę składników bez wody, zagniatać ciasto, następnie dodawać po trochu wodę. Zagnieść gładkie, nie przylepiające się do rąk ciasto. Podzielić je na dwie części i odłożyć by odpoczęło.

W tym czasie przygotować masę jabłkową: jabłka obrać, usunąć gniazda nasienne i pokroić w ćwiartki. Na patelni rozgrzać masło, wrzucić jabłka, chwilę podsmażyć ciągle mieszając. Kiedy zaczną mięknąć, dodać cukier i przyprawy. Poddusić aż zaczną się rozpadać. Ostudzić.

Tortownicę o średnicy 24 cm lekko wysmarować masłem i wysypać mąką. Spód wylepić połową ciasta (zrobiłam wyższy brzeg, żeby masa jabłkowa nie wyciekła w czasie pieczenia), ponakłuwać widelcem i wstawić do piekarnika nagrzanego do 180C na 10 minut.
Wyjąć z pieca, na podpieczony spód nałożyć jabłka. Pozostałą część ciasta pokruszyć na jabłka.
Wstawić do piekarnika i piec kolejne 40 minut.

Upieczoną i ostudzoną szarlotkę można posypać cukrem pudrem, dla nas była wystarczająco słodka.

sobota, 8 sierpnia 2009

Malinowe Tiramisu

Nadal pozostaję we włoskich klimatach i coraz bardziej rozsmakowuję się we włoskiej kuchni, a raczej jak na razie w ich deserach. Jak tak dalej pójdzie, to moim nowym marzeniem stanie się realna podróż do tego kraju ;)

Nasze maliny dopiero teraz zaczęły dojrzewać, ale jak już zaczęły to hurtowo. Nie chciałam zamrażać wszystkich wczoraj zebranych owoców, a w planie miałam pieczenie muffinek dla męża i żadnych słodyczy więcej na dziś nie przewidywałam. Postanowiłam jednak zrobić malinową wersję tiramisu, żeby choć troszkę owoców uratować przed zlodowaceniem :) Dobrze trafiłam, bo wieczorem przyjechali teściowie, więc deser był jak znalazł. Smakował nam bardzo, a było to dla nas wszystkich pierwsze zetknięcie z tiramisu. Nosiłam się z zamiarem jego zrobienia już od roku i w końcu przyszedł na niego czas. Teraz koniecznie muszę spróbować zrobić wersję klasyczną, ale to dopiero wtedy, gdy zatęsknię za tym wspaniałym aksamitnym i kremowym włoskim deserem.

 
 
Składniki na 6 porcji:
  • 3 filiżanki mocnej czarnej kawy
  • 75 ml likieru kawowego (użyłam kawowego advocata)
  • 2 jaja, oddzielnie białka i żółtka
  • 3 łyżki miałkiego cukru
  • 250 g mascarpone
  • 250 ml śmietany do ubijania
  • 16-18 podłużnych biszkoptów
  • 2 łyżki ciemnego kakao w proszku
  • 150 g malin
Kawę ostudzić, wlać alkohol i lekko dosłodzić. Żółtka ubić z cukrem na biały puszysty krem. Dodać mascarpone i wymieszać na jednolitą masę.Ubić śmietanę i wmieszać ją do masy metalową łyżką. Białka ubić na sztywną pianę. Cześć malin odłożyć do dekoracji a resztę rozgnieść widelcem tak, żeby  zostały większe kawałki które będą widoczne w kremie. Masę podzielić na dwie części. Do jednej dodać rozgniecione maliny delikatnie mieszając. Połączyć obie masy z podzielonym na pół ubitym białkiem.
Połowę biszkoptów zanurzać w kawie z likierem i układać na dnie szklanek. Posmarować kremem malinowym. Ponownie postąpić z pozostałą partią biszkoptów, smarując na nich drugą cześć kremu. Wygładzić powierzchnię i posypać obficie kakao. Schłodzić w lodówce minimum dwie godziny, aż tiramisu stwardnieje i przejdzie aromatami. Przed podaniem ozdobić malinami.
 
 

piątek, 7 sierpnia 2009

Wieżyczki stracciatella

Zaprosiłam Szarlotka do wspólnego pieczenia :) Jakież było nasze zdziwienie, kiedy przy pierwszym zaproponowanym przeze mnie przepisie okazało się, że obie miałyśmy zamiar upiec te same ciastka. Nie pozostało nam więc innego, jak zabrać się za pieczenie, a potem konsumowanie. Moje wieżyczki zostały zjedzone od razu po obfotografowaniu, ale ja zrobiłam z połowy składników więc wyszły mi akurat trzy sztuki, czyli tyle ile osób w domu. Smakowały nam bardzo, bo wszyscy lubimy czekoladę, zwłaszcza synek :) Po zjedzeniu swojego ciastka czułam się jakbym zjadła porządny kawałek tortu, takie było sycące, a przy tym nie za słodkie lecz w sam raz. Jeśli tak jak ja lubicie lody i serki o smaku stracciatella, koniecznie musicie upiec takie ciastka!

Szarlotku
dziękuję za spotkanie we wspólnej blogowej kuchni, było mi bardzo miło :) Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś to powtórzymy?
 
 
 
 

Składniki (na 6 wieżyczek)
ciastka:
- 4 żółtka
- 4 białka
- kilka kropli aromatu waniliowego
- 100 g cukru pudru
- szczypta soli
- 50 g mąki ziemniaczanej
- 75 g mąki pszennej (użyłam tortowej)
- szczypta proszku do pieczenia

nadzienie:
- 400 g śmietany 30%
- 2 opakowania śmietan-fixu
- 100 g wiórków czekoladowych (użyłam czekoladę gorzką startą na dużych oczkach)

do dekoracji
- listki czekoladowe lub jak u mnie, czekoladowe opiłki

Białka ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę.
Żółtka utrzeć mikserem z cukrem i aromatem, następnie łyżką połączyć z pianą z białek. Przesiać na wierzch oba rodzaje mąki z proszkiem do pieczenia i starannie ale delkikatnie wymieszać łyżką (najlepiej drewnianą).

Dwie blachy do pieczenia wyłożyć natłuszczonym papierem do pieczenia. Ciasto przełożyć do rękawa cukierniczego o okrągłej końcówce i wycisnąć na papier 18 kręgów o średnicy 8 cm (nie mam rękawa, więc na papierze od spodniej strony narysowałam od kubka kółka o podanej średnicy a potem ciasto nakładałam łyżką formując okrągłe "placuszki").
Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180ºC na około 10 minut.

Śmietanę ubić z fixami, wsypać czekoladowe wiórki i wymieszać łyżką. Ułożyć z krążków 6 wieżyczek , nakładając między poszczególne "piętra" po warstewce śmietany. Wierzch wieżyczek posmarować pozostałą śmietaną i udekorować czekoladowymi listkami lub opiłkami.

Najlepiej smakują jeśli przed podaniem trochę schłodzimy je w lodówce.
 
 
Przepis pochodzi z gazety "Ciasta i desery" nr 2/2009. 
 
 

czwartek, 6 sierpnia 2009

Włoskie ciasto orzechowe

Upiekłam ciasto orzechowe, na które przepis, jak podaje "Kulinarny Atlas Świata" Gazety Wyborczej, pochodzi z Włoch.
Smak tego ciasta trochę mnie zaskoczył, bo spodziewałam się trochę innego smaku. Być może dlatego, że jestem przyzwyczajona do ciast pieczonych z orzechów mielonych razem ze skórką, a nie tak jak tutaj z podprażonych i obranych. Nie znaczy to oczywiście że ciasto nie było dobre, wprost przeciwnie, ale jednak było nieco inne od tego czego się spodziewałam. Właśnie dlatego warto podróżować, choćby tylko widelcem po mapie, żeby poznawać nowe smaki :)
 
 

Składniki:
- 180 g orzechów laskowych
- 3 jajka
- 120 g masła
- 180 g cukru pudru
- skórka otarta z 1 cytryny
- 1 mała torebka proszku do pieczenia (dałam 2 łyżeczki)
- 250 g mąki pszennej
- 1 łyżka oliwy
- 150 ml mleka

Orzechy rozsypać na blasze w jednej warstwie. Blachę wstawić do piekarnika nagrzanego do 180ºC i piec przez kilka minut aż skórka stanie się brązowa. Należy uważać żeby orzechy się nie przypaliły, bo ciasto będzie gorzkie. Blachę wyjąć z piekarnika, poczekać aż orzechy trochę ostygną a potem pocierać je w rękach porcjami aż zejdzie z nich skórka. Następnie orzechy zmielić lub drobniutko posiekać.

Do miski wbić jajka. Ucierać mikserem, kolejno dodając miękkie masło, cukier, skórkę cytrynową, proszek do pieczenia oraz przesianą mąkę. Na koniec wsypać rozdrobnione orzechy, wlać oliwę i mleko i mieszać aż powstanie gładkie ciasto o gumowej konsystencji.

Tortownicę o średnicy 24 cm posmarować masłem i posypać mąką. Nałożyć ciasto i wstawić do nagrzanego do 180ºC piekarnika. Piec 45-50 minut.
Kroić gdy ciasto ostygnie.

środa, 5 sierpnia 2009

Sałatka jajeczna

Sałatkę tą podałam w sobotę, po torcie urodzinowym synka. Może jej składniki nie wyglądają zbyt letnio, ale nam bardzo smakowała, zresztą jak zawsze, bo robiłam ją już kilkakrotnie i już szykuję się na powtórkę. Schłodzona przed podaniem w lodówce była orzeźwiająca i jeszcze lepsza niż podana bezpośrednio po przygotowaniu.
 
 
 
 
Przepis pochodzi z magazynu "Kuchnia od kuchni" dla członków Klubu Winiary.

Składniki:
- 5 jajek ugotowanych na twardo
- 200 g szynki konserwowej
- 4 ogórki konserwowe
- 5 plastrów ananasa z puszki
- 1 por (biała część)
- 1/2 puszki zielonego groszku
- 3 łyżki majonezu
- 1 łyżka jogurtu naturalnego*
- sól i pieprz

Jajka zetrzeć na tarce o dużych oczkach, szynkę, ogórki i ananasa pokroić w niedużą kostkę, a por w piórka lub krążki.
Wszystkie składniki wymieszać z majonezem i jogurtem, doprawić do smaku solą i pieprzem.

wtorek, 4 sierpnia 2009

Owsiane ciasteczka z rodzynkami

Gdy na dworze szaro, buro i ponuro, a do tego jeszcze pada deszcz jak teraz u mnie, dobrym sposobem na poprawę nastroju są owsiane ciasteczka ze szklanką ciepłego mleka. Do tego wygodny fotel, dobra książka a jeśli ktoś jest zmarzluchem to jeszcze koc na nogi i mamy całkiem miło spędzone popołudnie lub wieczór :)




Przepis pochodzi ze starego wydania czasopisma "Claudia"

Składniki (na około 26 ciasteczek)
- 220 g płatków owsianych górskich
- 150 g masła
- 1/2 szklanki cukru pudru
- małe opakowanie cukru waniliowego
- szczypta proszku do pieczenia
- 80 g rodzynków
- 1 jajko

Płatki owsiane podprażyć na suchej patelni. Pokruszyć wałkiem na stolnicy lub rozdrobnić je w blenderze.
Masło rozpuścić w rondelku, dodać cukier i cukier waniliowy. Mieszając trzymać na ogniu aż wszystkie składniki się połączą. Odstawić aż chwilę przestygnie.

Płatki wymieszać z proszkiem do pieczenia i rodzynkami, wlać masło z cukrem i rozkłócone jajko. Dokładnie wymieszać.

Z masy owsianej nakładać na wyłożoną papierem do pieczenia blachę nieduże porcje ciasta. Wstawić do nagrzanego do 180ºC piekarnika i piec 15-20 minut do lekkiego zrumienienia (ciastka twardnieją  kiedy przestygną).

niedziela, 2 sierpnia 2009

Devil food cake

Wspominałam już że mój synek na urodziny zażyczył sobie tort czekoladowy. Pozostało mi więc tylko spełnić to życzenie. Chyba stworzę nową tradycję urodzinową w naszym domu, bo ostatnimi czasy każdy tort jaki piekę na urodziny jest czekoladowy właśnie :) Nie chciałam powtarzać tamtych wypieków, bo nie lubię piec dwa razy tego samego, więc szukałam czegoś nowego. Nie było to wcale łatwe, bo musiało być zjadalne dla niepełnoletniego solenizanta. Przepis idealny znalazłam na stronie Kwestii Smaku.
Tort choć niedużej średnicy był wysoki, ładny, prosty do zrobienia i w dodatku nieprzyzwoicie wprost czekoladowy. Spełnił oczekiwania synka i smakował wszystkim a mężowi zasmakował tak bardzo, że on też zażyczył sobie taki sam tort na swoje urodziny. Jeśli więc kiedykolwiek najdzie Was ochota na jakiś  czekoladowy wypiek, to będziecie już wiedzieć co upiec ;)

Przepis cytuję za Asią z Kwestii Smaku.

Składniki
Ciasto:
120 g czekolady pełnej gorzkiej, połamanej na kosteczki
125 ml kwaśnej śmietany 18%
150 g drobnego cukru trzcinowego
300 g mąki
3 łyżki kakao
1 łyżeczka sody
1/3 łyżeczki proszku do pieczenia
120 g miękkiego masła
200 g cukru
2 jajka, rozdzielone żółtka od białek

Polewa:
140 g czekolady pełnej gorzkiej, połamanej na kosteczki
110 ml kwaśnej śmietany 18%

Bita śmietana: 250 ml śmietanki kremówki, 1 łyżeczka cukru pudru, 1 łyżeczka esencji waniliowej

Przygotowanie:
  • W rondelku z grubym dnem, na małym ogniu, ciągle mieszając roztopić czekoladę z kwaśną śmietaną i cukrem trzcinowym.
  • Mąkę przesiać do miski, wymieszać z kakao, sodą, proszkiem do pieczenia oraz szczyptą soli. Piekarnik nagrzać do 180 stopni.
  • Masło utrzeć mikserem na puszystą i kremową masę. Stopniowo dodawać cukier, potem wbijać po jednym żółtka. Zmniejszyć obroty miksera do minimum i dodawać po trochu mąkę na zmianę z wodą (175 ml). Połączyć z czekoladową masą i białkami ubitymi na bardzo sztywną pianę.
  • Ciasto rozłożyć do dwóch tortownic o średnicy 22 cm wysmarowanych masłem i oprószonych mąką, piec przez 25 minut. Wyjąć z tortownic i zostawić do ostygnięcia na metalowej kratce. Mając jedną tortownicę ciasto podzielić na dwie części i piec kolejno placki w jednej tortownicy (ja tak piekłam).
  • Czekoladę na polewę włożyć do miseczki i ustawić ją na garnuszku z lekko gotującą się niewielką ilością wody. Mieszając roztopić czekoladę, zdjąć z ognia i wymieszać z podgrzaną kwaśną śmietaną.
  • Ubić śmietankę kremówkę z cukrem pudrem i esencją waniliową na sztywną pianę.
  • Pierwszy blat ciasta ułożyć na talerzu deserowym lub paterze, posmarować grubo bitą śmietaną i przykryć drugim blatem. Posmarować wierzch polewą i podawać. Jeśli rozsmarowując polewę nie będziemy za bardzo dociskać blatów ciasta, warstwa bitej śmietany będzie grubsza, bardziej widoczna i nie “wsiąknie” w ciasto.
* Ja do śmietany dodałam śmietan-fix, żeby nie opadła bo ciasto musiało troszkę postać w lodówce, a polewę rozprowadziłam na wierzchu ciasta tworząc "fale" i posmarowałam nią też boki ciasta. Polewa w lodówce ładnie zastygła w takiej formie w jakiej ją rozprowadziłam, polecam więc schłodzenie ciasta przed podaniem.

Oczywiście synek znowu musiał zdmuchnąć świeczki, od rana dopytywał czy świeczki na torcie będą ;)
 

sobota, 1 sierpnia 2009

Placuszki orzechowo-jagodowe

To już ostatnie jagody w tym sezonie u mnie. W tym roku tylko dwa przepisy z jagodami zdążyłam wykorzystać i nawet nie miałam co na zimę zamrozić.
Tym razem jagody trafiły do placuszków, które z wielkim apetytem wszyscy zajadaliśmy. Dobre były :)


Składniki:
- 18 dag mąki pszennej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 5 dag zmielonych orzechów włoskich
- 1/2 łyżeczki soli
- 2 jajka
- 200 ml mleka
- 2 łyżeczki cukru
- 20 dag jagód

Mąkę połączyć z proszkiem do pieczenia, orzechami i solą. W drugiej misce wymieszać jajka, mleko i cukier. Dodać mączną mieszankę do jajecznej i wyrobić całość (rózgą lub łyżką) na jednolitą masę. Gotowe ciasto odstawić na 30 minut do napęcznienia.

Na patelni rozgrzać olej. Do ciasta na placuszki dodać umyte i osuszone jagody i delikatnie wymieszać łyżką. Na rozgrzany tłuszcz kłaść porcje ciasta i smażyć z obu stron na złoty kolor.

Podawać od razu po usmażeniu posypane cukrem pudrem lub polane syropem klonowym.